Polecany post

"ROK ODPOCZYNKU I RELAKSU"

Zacznę od środka bo jakoś nie umiem znaleźć dobrego zdania na początek. Chciałam napisać do was więc właśnie usiadłam i piszę, chociaż jeszcze nie wiem o czym chcę napisać. Dowiemy się w trakcie.

PREZENT



29 czerwca udzieliłam wywiadu o moim uzależnieniu Markowi Sekielskiemu,
30 czerwca skończyłam 40 lat i napisałam ten tekst na FB. 
Wklejam go jako początek tego Bloga:


Bye bye 30’s

welcome 40:)

 

https://regulacjaodbiornika.blogspot.com/2020/07/terapia-uzaleznien.html



Nie mam zwyczaju prowadzić mojego prywatnego życia na Fejsie, ale dziś kończę 4 dyszki i mam potrzebę dać sobie taki oto prezent na urodziny. A te urodziny są wyjątkowe nie ze względu na wiek, tylko ze względu na to, że dwa lata temu zawaliło się w moim życiu wszystko, a teraz jest dwa lata później.

 

Terapia uzależnień

Część 1

To nie jest tak, że nie wiesz, że jesteś uzależniony/a. Wiesz, czujesz to pod spodem, wiesz, że przeginasz, wiesz, że „brazylijski serial już nie cieszy jak kiedyś”. Napieprzasz selfiaczki z imprez hasztag party hashtag friends forever hashtag forever young i jak masz butelkę w ręku to 100/200 lajków, a pod spodem w komentarzach„piąteczek”, „piątunio”, „browarek”, mniam mniam cium cium. Następnego dnia jest ten sam dzień bo ten dzień nigdy się nie kończy. Nie kończy się impreza, a życie tylko przeszkadza w piciu i braniu i na to życie jesteś mega wkurwiony. Że do pracy, że dziewczyna coś pierdoli, że chłopak wkurwia, żona, matka, brat, wszyscy przechodnie wkurwiają na ulicy, każdy kierowca to twój wróg. Generalnie świat nie robi nic innego tylko jest przeciw tobie.

Nie możesz się przyznać do słabości, do tego, że cierpisz, że jest zupełnie inaczej niż sobie wyobrażałeś/aś, że już nie pamiętasz jak miało być, że gdzieś TAM toczy się twoje życie, a ciebie w nim nie ma, bo masz kaca.

Część 2

Pewnego dnia upadasz na pysk, może to być upadek dosłowny, może być metaforyczny. On jest tylko twój, to nie musi być twój najgorszy upadek podczas twojej „imprezowej kariery”. To dzień, w którym przyznajesz się przed sobą, przyznajesz chociaż kurwa nie chcesz, że od lat kręcisz się w kółko w twoim życiu, a ten krąg się zaciska. Dzień świstaka, dzień świra, rano budzisz się i pierwsze myśli to „Ja pierdole kurwa…”. I tak od lat i nie pamiętasz kiedy to się zaczęło i myślisz, że już tak będzie na zawsze, bo tak musi być. Bo masz wokół pełno ludków, którzy ci to podbijają, bo robią to samo i żadne z was się nie przyznaje, że ma dość bo nie chce wyjść na ciote.

Część 3

Jak dopadnie cię ten moment to dzwoń, nie zastanawiaj się, nie od jutra nie od poniedziałku, nie po wakacjach. Dzwoń. NFZ przyjmuje na terapię uzależnień nawet bez ubezpieczenia (to pokrywa tzw „korkowe” czyli to co przechlałeś państwo wspaniałomyślnie zwraca ci w postaci terapii). Jak mnie to dopadło to poszłam zrobić sobie tatuaż na dłoni. Kolega też miał taki, żeby patrzeć na niego jak sięgnie po butelkę. Tatuażysta trochę mnie wyśmiał, ale powiedział, że sam nie pije od 2 lat, że trzeba iść tam i tam i że po prostu się zapisujesz i już. Nie leczą cię w piwnicy, ani w elektrowstrząsami, to nie jest Smarzowski. To XXI wiek ja prdl skąd ta wizja uzależnionego zaszczanego pod mostem? Uzależnieni teraz piją proseco, krafciki, ćpają koksik, mefedronik, piąteczek piątunio.

Część 4

No to idziesz, nie wiem skąd mit o czekaniu rok w kolejce, ja poszłam tego samego dnia, którego zadzwoniłam i to w centrum Wawy. Babka mnie diagnozuje. Na 6 objawów mam 6, oł jess, nie ma przebacz. Uzależnienie krzyżowe alko/ narko. Właściwie mnie to nie wzrusza, przecież wiem o tym od dawna, czuję nawet ulgę, że to w końcu zostało nazwane, że nie muszę już ściemniać sama przed sobą ani przed innymi. Jest jak jest. Kieruje mnie na grupę. „GRUPA?!” o ja prdl, będę siedzieć i słuchać jak inni pieprzą i jeszcze sama będę coś mówić? NO WAY MADAFAKA!

Ale idę, jak to mówią „przyprowadź ciało, a głowa dołączy”. No to idę. Ludzie z twarzy podobni do nikogo. Nikt z mojej artystyczno - dekadenckiej banieczki. Jakiś prezes firmy, jakiś kierowca, jakąś laska z HR. Nawet pijąc byśmy się nie spotkali.

Część 5

Pierwsze co słyszę „Alkohol uwalnia się z organizmu 3 miesiące”. Więc czekam na dupościsku. Łatwo nie jest, nie będę ściemniać. W tym czasie zawala się mój związek. Nie ma co zbierać. To znaczy jest - siebie. Bo właśnie się dowiaduję, że to wszystko ja, ja o wszystkim decyduję i mam władzę nad swoim życiem. Jeszcze tego nie rozumiem, ale słucham. Słucham wszystkiego co tam mówią. Po raz pierwszy w życiu kogoś słucham i nie podważam.

Część 6

Trzy miesiące minęły i właściwie się okazuje, że można i że nikt nie umarł, ja nie umarłam. Nadal żyję i właściwie czuję się dobrze. Awansuję do grupy starszaków. Nowa grupa, więc lekki powrót do lęków. Bo ja jestem lękowa i nieśmiała. Nikt by tego nie powiedział bo przecież zawsze uśmiech po dziąsła i pierwsze skrzypce na imprezie. Ale to wszystko jest ściema. Tak naprawdę boję się ludzi, boję się imprez. Okazuje się, że bardzo dużo ludzi ma stres jak się musi spotkać z ludźmi, dlatego piją, ale nikt sie nie przyznaje więc wszyscy myślą, że tylko oni są nieśmiali, a reszta to kozaki.

Część 7

W nowej grupie żegna się gość który jest w terapii półtora roku. „Ja prdl, ile to czasu??? Jak ja dam radę?” A tymczasem gość, żegna się słowami - „Kurde szkoda, że tak krótko i że już muszę iść dalej”. I wtedy sobie myślę, że przecież nie jestem w szkole i mam odbębnić lekcje i spadać. To jest moje życie K mać! Ono nie jest do odbębniania! to jest K MOJE ŻYCIE. Czy ktoś w ogóle się nad tym zastanawia? Pomiędzy pisaniem na Fejsie, pracą, pracą, pieniędzmi, imprezą, zakupami na Allegro, odbieraniem ich z inPosta, randkami z Tindera, zakupami w Biedrze? MOJE ŻYCIE - jaki banał - co to właściwie znaczy?

Więc daję sobie prezent - mam 38 lat i daję sobie prezent w postaci CZASU. Daję sobie 2 lata. Do 40tki. Bo czym są kurna 2 lata wobec 20 lat ćpania i chlania?

Część 8

Siedzę i słucham, mówię, czuję się coraz lepiej. Zawsze siedziałam w ostatniej ławce. Na końcu, byle się schować, nie odzywać, żeby mnie nie było widać. I w sumie ta filozofia ciągnęła się za mną latami. Pomieszkam trochę w Hiszpanii nikt mnie tu nie zna. Mogę się schować. Ale po jakimś czasie już tu mnie znają…atmosfera się zagęszcza, trzeba spadać. To pomieszkam trochę tu, a potem tam, a potem jeszcze gdzie indziej…i tak mija 15 lat. Więc teraz siedzę w pierwszej ławce i jestem kujonem. Uczę się o swojej chorobie. Bo to choroba w dodatku to choroba „niezawiniona” bo nikt nie uzależnia się specjalnie i nikt nie wie, że się uzależni. Dowiaduję sie na czym polegają mechanizmy choroby, całe to zaprzeczanie chorobie (nie mam problemu z piciem, piję towarzysko, pije tylko w piątki, piję tylko piwo, palę tylko zioło, ćpam tylko w weekendy itd), jest… częścią choroby. Nazywa się to fachowo „mechanizm iluzji i zaprzeczeń”. Choroba tak się zagnieżdża w twojej głowie, że kiedy jej zaprzeczasz tak naprawdę to ona zaprzecza i tym samym żyje na tobie jak huba na drzewie. Wariactwo. Tych mechanizmów jest więcej im bardziej je poznaję tym bardziej umiem obsługiwać moją chorobę. Byłam najlepsza w piciu teraz postanawiam być najlepsza w niepiciu :)

Część 9

Mija 5, 6, 9 miesięcy. Zaczynam czuć się wolnym człowiekiem. Nie tak wolnym jak kiedyś, kiedy myślałam, że „Narkotyki dają wolność” „Alkohol daje mi wolność”. Chuja daje wolność skoro bez nich nie wyjdziesz nawet z chaty. Jaka to jest wolność jak musisz ciągle obczajać czy sklep otwarty, czy się alko nie kończy i TRZEBA iść po następne, że na imprezę bez alku nie ma sensu iść, co tam może być ciekawego? Że cały tydzień planujesz gdzie będzie okazja do napicia/ naćpania. W głowie kalendarz - tu urodziny kogoś, tu jakiś wernisaż, tu mecz, kino, albo po prostu fajrant więc zasługuję na nagrodę. Cały czas w głowie ta pierdolistyka, o jakiej wolności to jest?

Część 10

Mija rok niepicia. Rok? Kiedyś tydzień to był wyczyn, a tu rok i liczymy dalej. I jest miło, jest po prostu jakoś tak miło. Wszyscy przychodzimy na terapię i mówimy o tym, jak jest nam zwyczajnie dobrze. Nie KURWA ZAJEBIŚCIE ZIOM ALE SIE POROBILIŚMY. Nie, tak zwyczajnie dobrze. Budzisz się rano i się nie nienawidzisz za wczoraj, budzisz się i nie kurwisz na siebie, świat na bliskich, na psa. W ogóle się budzisz, czujesz się obudzony, jakiś obecny w swoim życiu, przytomny. Wiosna, a ja widzę kolory, przedtem widziałam świat przez brudną szybę. Brudną, albo nienaturalnie wypolerowaną i tak na zmianę. A teraz widzę jak jest. A jest tak po prostu, zwyczajnie dobrze i to jest ten spokój jakiego całe życie szukałam i nie mogłam znaleźć, bo szukałam go w miejscach, ludziach, używkach, rzeczach, a on sobie siedział, a może spał we mnie. Teraz się obudził i chilluje mi wewnątrz.

Część 11

Nie wszystko w trzeźwieniu jest różowe i piękne. Są trudne momenty. Na przykład to, że znikają ludzie. Zapadają się pod ziemie, znikają jak kamfora. Jak powiesz o terapii to jakbyś był trędowaty. Posłuchają, niby pokiwają głową, że fajnie i już nigdy nie dzwonią. No bo co tu z tobą robić? Na kawę iść? Na lody? Ale kurwa nuda. Na początku terapii wszyscy na to narzekają. Że zostali sami. Że nikt nie kuma. Że jak znaleźć ludzi, którzy nie piją? Przecież WSZYSCY PIJĄ, czeka nas samotna śmierć…

I rzeczywiście przez jakiś czas przyjaźnie się mocno weryfikują. Poza tym dla wielu jesteś niewygodnym lustrem, to ci którzy czytają ten post ze zmieszaniem, robi im się niewygodnie, krępują się chociaż nie ma nikogo obok. Myślą - czy widać po mnie? Czy mam to wypisane na twarzy? Masz. To przecież ty zawsze kończysz imprezy, to ty dopijasz kieliszki jak wszyscy wstaną od stołu. To ty robisz sobie „miesiąc przerwy”, żeby udowodnić sobie, partnerowi/ partnerce, że nie masz problemu. NIKT KTO NIE MA PROBLEMU Z UŻYWKAMI NIE MUSI SOBIE ROBIĆ PRZERW :) just like that. Jeśli masz odwagę to kliknij ten link:

SPRAWDŹ SAM

Część 12

Jak się okazuje jest naprawdę dużo ludzi, którzy nie piją. Wcześniej ich nie widziałam bo po kiego się z takimi zadawać? A teraz się okazuje, że SOBER CLUB to są miliony osób. Ci co nigdy nie pili, ci co piją ale nie są uzależnieni, ci co pili, ale już nie piją. I wbrew temu co myślałam jak szłam na terapię - nie są bandą nudziarzy i smutasów. No ale trzeba było sobie to jakoś obrzydzić…

A teraz najlepsza część - uzależnienie to nie wyrok. Uzależnienie to po prostu choroba i to całkiem prosta w obsłudze. Tak naprawdę uzależnienie jest raczej ostatnim ogniwem problemów, a jak ogarniesz uzależnienie, to nic cię nie powstrzyma, żeby ogarnąć resztę. Bo dajesz sobie prezenty w postaci

1. Hajsu, który tajemniczo znikał

2. Czasu - który tajemniczo przeleżał w wyrze cały weekend

3. Energii, która tajemniczo wyparowywała z charakterystyczną wonią

4. Przyjaźni, która zmienia się z ilości w jakość

5. Pamięci - o ja prdl nagle pamiętasz swoje życie i jest szansa, że jak będziesz umierała/ umierał to się uśmiechniesz i polecisz w kosmos, a ostatnią myślą będzie - o kurwa ale było fajnie, a nie - ciekawe co się stanie w kolejnym sezonie „Jakiegośserialunanetflixie”

6. Elokwencji - naprawdę myślałeś/ myślałaś, że jesteś zabawny i inteligentny po alku albo narko, ja tak myślałam i to jest żenujące

7. Siebie - to chyba najlepszy prezent. po prostu zaczynasz kumać kim jesteś, co lubisz a co nie, co chcesz robić w życiu, a co nie, i wcale nie jest tak, że MUSISZ robić coś wielkiego. To moje życie mogę robić co chcę, na przykład pisać mega długie posty na fejsie, bo tak, bo taką mam ochotę

 

Epilog

Jak z gówna ukręcić bat? Ano da się. Moje doświadczenie i wiedza nie idą na marne bo jestem w szkole Specjalistów Terapii Uzależnień i mam zamiar być terapeutką i ogarniać takie same zagubione ludki jak ja. Bo wbrew pozorom strasznie dużo osób się leczy i to skutecznie i żyje sobie dzięki terapii opłacanej przez to co sami wypili. Amen

A teraz słowo na niedzielę, dziś kończę 40 lat i dwa lata temu dałam sobie najlepszy prezent ever.


regulacja odbiornika/ #regulacjaodbiornika

 

Instagram

Regulacja odbiornika

 



Komentarze

  1. Jesteś wspaniała - silna, świadoma, mądra. Widziałam Twój wywiad z Sekielskim, dzięki @instapogodynce trafiłam na Twojego bloga i szczerze Ci kibicuję. Czy można gdzieś napisać do Ciebie wiadomość prywatną? Pozdrawiam ciepło, Kaśka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Na ekranie głównym jest po prawej taki button do messangera/ albo na maila górze jest "Napisz do mnie"/ albo od razu na regulacjaodbiornika@gmail.com. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Cieszę się, że tu trafiłam. Wszystko dzięki tej rozmowie z Tomaszem Sekielskim. Dzięki temu wiem, że jest taki fajny człowiek na świecie, pełen pasji, pozytywnej energii, mądrości życiowej :) Pozdrawiam, Ania

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Dzięki, w sumie to była robocza, ale została bo nie miałam siły wymyślać innej:)

      Usuń
  4. nie wiem czemu myśląc
    o Marku Sekielskim wpisałam Tomasza, wybaczyć proszę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Za kilka dni będzie rok odkąd nie pije, kilka lat o czasu kiedy ostatni raz ćpałem. Znalazłem cię dzięki Sekielskiemu, wysłuchałem wszystkich ich odcinków teraz zabieram się za czytanie twojego bloga, niby rok ale tak naprawdę czuję że dopiero zaczynam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) w pośpiechu gubi się ważne rzeczy, powolność, chociaż niemodna, jest zbawienna

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz.