Polecany post

"ROK ODPOCZYNKU I RELAKSU"

Zacznę od środka bo jakoś nie umiem znaleźć dobrego zdania na początek. Chciałam napisać do was więc właśnie usiadłam i piszę, chociaż jeszcze nie wiem o czym chcę napisać. Dowiemy się w trakcie.

PRZEKMINKA


Euphoria

Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie zagadnienie dobra i zła. Zauważam, że nie wyrabiam się w świecie, który ciągnie mnie w stronę czerni i bieli, świata gdzie wymaga się kategorycznych stanowisk na każdy temat. Nie wyrabiam się z moim szerokokątnym obiektywem o rozdzielczości 1500 odcieni szarości. Tak, szarości - bo mieszkam w Polsce. 


Czy osoby uzależnione to "źli" ludzie?

Czy można być dobrym i robić niedobre rzeczy? 

Uzależnienie zmienia twoje myślenie, twoje myślenie zmienia twoje zachowanie. 

Robisz rzeczy, których nie zrobiłbyś wcześniej. 

Czujesz się złym człowiekiem. Najgorszym człowiekiem na świecie.

Ale czy gdybyś był/a zły/a to dręczyłyby cię wyrzuty sumienia?


Przyjemność z używania trwa tak naprawdę krótko. To czas, kiedy jeszcze nie musisz uprawiać dużo pierdolistyki, tłumaczyć się z tego co robisz. No chyba, że mieszkasz z rodzicami. Ale nawet wtedy, okres eksperymentowania wpisany jest w naturę nastolatka, który próbuje budować tożsamość na bazie wszystkiego co mu się przyklei do buta. Na studiach zwykle jesteś bez rodziców i po prostu imprezujesz. Studenci zwykle są do siebie podobni. Młodzi, ładni, weseli. Dopiero okres pomiędzy 30 a 40 zaczyna ludzi dzielić i kategoryzować. Temu się udało, temu nie, ten wyładniał, a ten zbrzydł. Około 40tki przychodzi, często nieświadomie, moment podsumowań. Kończy się jakiś długi etap, który zaczął się jeszcze za gówniarza. To podsumowanie może skłonić do refleksji, dać kopa do zmiany, albo dać kopa w mordę. Nie każdy ma siłę wziąć na klatę wiek średni. Zaczynają się zdrady, rozwody, samochody, więcej picia, więcej ćpania, lęk przed śmiercią, lęk, że nie zdąży się zrobić tego wszystkiego co się chciało. W głowie słychać głos “miało być inaczej”. To okres polaryzacji znajomych na tych, którzy się ogarnęli i tych, którzy zaczynają mieć poczucie przegranej, chociaż zasłaniają to albo metodą “kapitalistyczną” - mam dużo hajsu więc nikt nie może mi wcisnąć porażki, albo “antykapitalistycznym” - nie mam hajsu bo sram na hajs - jestem antysystemowcem. Ta metoda ma jeszcze inne odmiany - nie jestem z nikim bo nie chcę - mam tindera. Nie mam dzieci bo planeta jest przeludniona itd. Nie twierdzę, że wszyscy tak mają, ale jest wiele osób, które nawet nie zdają sobie sprawy jaki mur wybudowali pomiędzy sobą, a swoim wizerunkiem, w który uwierzyli tak bardzo, że już nie wiedzą co jest naprawdę. Bardzo wiele osób nie zna swoich prawdziwych potrzeb, a nawet jak zna, to nie śmie o nich mówić, ba, nawet pomyśleć. Niektórzy mają dzieci, nie dlatego, że chcą, tylko, że chcą ich rodzice, inni wykonują zawód, którego nie lubią, bo tak zostali zaprogramowani i nigdy nie mieli odwagi powiedzieć, że chcieli czegoś zupełnie innego. Najwyraźniej widać to kiedy uzależniony mówi: “Piję/biorę bo lubię”. A uzależnienie w tym człowieku z trudem powstrzymuje się od śmiechu. 



Jest taka teoria, że człowiek w każdym momencie życia, podejmuje najlepsze decyzje na ten moment (Milton Erickson). Brzmi niewiarygodnie? Przecież popełniamy tyle błędów. Ta teoria zakłada, że każdy człowiek podejmuje decyzje na swoją korzyść na bazie doświadczenia, wiedzy na temat siebie i świata jakie ma w danym momencie. W zasadzie to całkiem logiczne - jeśli popełniasz błąd, to przecież w danym momencie wydaje ci się, że to najlepsza opcja. To ciekawa teoria do sporów. Czy ktoś kto chce popełnić samobójstwo wybiera najlepszą dla siebie drogę? Przecież intencjonalnie chce siebie skrzywdzić. No tak - ale w danym momencie ta osoba myśli, że to dla niej najlepsze wyjście ponieważ nie widzi innych.  


Czy picie i branie było dobrą decyzją czy złą? Czy może wydawało się najlepszą z dostępnych opcji? A może tych opcji w ogóle nie widział_ś? Jeśli wyrzucasz sobie, że zacząłeś/aś pić, a teraz jesteś uzależniony/a, to pomyśl o tamtym momencie w życiu. Z jakiegoś powodu ta opcja wydawała się najlepsza. Może twoja baza danych w tamtym momencie była zbyt skromna?

Kiedy na terapii grupowej pojawiają się osoby w wieku 20 lat zwykle pierwsze informacje zwrotne które słyszą są w stylu “Ja w twoim wieku”, “gdybym wtedy poszedł, poszła na terapię to …” i tu litania niespełnionych marzeń, których miejsce zajęła wódka i jointy. A co jeśli wtedy nie poszedłeś/ nie poszłaś ponieważ na tamten moment podejmowałeś/aś decyzje, na bazie aktualnej wiedzy (lub jej braku). Też mi się to kołatało po głowie. Gdybym, tak poszła na terapię w wieku 25 czy 30. Ale prawda jest taka, że bym nie poszła. Po prostu. Każdy ma inny moment, w którym rozmiar cierpienia tak bardzo przewyższa rozmiar korzyści z nałogu, że następuje zderzenie i decyzja. Cierpienie i korzyści jak dwie płyty tektoniczne ruszają się w tobie, aż następuje trzęsienie ziemi. I chociaż tak naprawdę tych trzęsień ziemi było wiele, to i tak opcja terapii nie pojawiała się na tapecie. Tak jakby jej nie było.



Pamiętam taki moment, kiedy jeszcze piłam, ale pod spodem coraz mocniej tarły się te płyty. Trzęsienia ziemi wprawiały mnie w drżenie, ale je ignorowałam. Niemniej moja podświadomość zaczynała widzieć to, czego ja nie chciałam. Na przykład te wspaniałe opowieści, pewnie też takie masz, czego to nie zrobiłeś/aś po alko/ narko. Całe powieści, tomy, brazylijska telenowela zaczynająca się, jak na prawdziwą bajkę przystało, od słów “Najebaliśmy się i…” i poszliśmy tu czy tam, tu coś rozjebaliśmy, tam ukradliśmy, a tu ktoś się rozebrał do naga, a ktoś inny wdrapał się na dach stromego budynku, ten się przespał z tą, ten z tym, ta z tamtą się całowały, rano wracaliśmy tramwajem a ludzie jechali do pracy i tak dalej. Jedne prymitywne, drugie awangardowo artystyczne - wszystkie mają jedną cechę wspólną - śmieszą właściwie głównie tych, którzy w tym uczestniczyli. Trochę jak muzyka Jazzowa :)


Miałam takich historii milion i chętnie się nimi dzieliłam, ale w pewnym momencie powoli przestały mnie bawić. Słuchałam po raz kolejny tych samych opowieści i po prostu z dnia na dzień zaczęłam widzieć je w innym świetle. 

Piłam, ale pod spodem moja podświadomość, nieświadomość, jaźń, bóg - każdy nazywa to inaczej - zaczynała wchodzić na inny lewel. Tak jakby przygotowywała mnie na to, że kiedy przyjdzie moment, to będę miała więcej informacji, do podjęcia decyzji - w myśl wcześniejszej zasady, że podejmujesz zawszę tę najlepszą na dany moment. Więc kiedy wszystko się zaczęło sypać, a potem pierdolnęło, to jakaś część mnie była gotowa powiedzieć - potrzebuję pomocy.

 

Czy można się poddać i wygrać jednocześnie? Tak, jest to moment pójścia na terapię.

 

Nic nie jest czarne albo białe, chociaż byłoby pewnie łatwiej. Dobro tu, zło tam, po środku linia demarkacyjna. Ludzie od zawsze próbują tę linię narysować, ale ona się zaciera, plącze, zanika. Stąd religie, pytania o sens życia, stąd szukanie autorytetów na instagramie. Czasem na oślep. 


Euphoria

A teraz z innej beczki - efekt motyla - czyli w rozumieniu potocznym - jedna niewielka zmiana może prowadzić do szeregu innych, nie dających się przewidzieć zmian. A więc taka historia:

Jest rok 1980. Dwóch mężczyzn i kobieta w ciąży wjeżdżają do Warszawy fiatem 125p w kolorze Yellow Bahama. Na Rondzie Dmowskiego - teraz zwanego Rondem Praw Kobiet, obok Rotundy zatrzymuje ich milicjant na motorze. Okazuje się, że mają zupełnie starte tablice rejestracyjne. Przed wyjazdem pisali na nich numery pastą do zębów, ale po drodze zupełnie się wytarły. Milicjant chce wlepić mandat, ale jeden z mężczyzn tłumaczy mu, że jadą na poród. Milicjant wsiada na motor i eskortuje ich do samego szpitala. Poród ma komplikacje, dziecko o mały włos udusiłoby się pępowiną. Poród odbiera siostra jednego z mężczyzn. Drugi mężczyzna czeka przestraszony. Dziecko rodzi się zdrowe, chude i długie, ale ze względu na to, że się przydusiło - zabierają je na parę dni pod obserwację. Po 10 dniach kobieta i dziecko wychodzą ze szpitala, jadą do domu 200 km od Warszawy. Dziecko żyje, idzie przez świat, jest zbyt wrażliwe, a może świat zbyt niewrażliwy, ciężko powiedzieć. Uzależnia się jeszcze w liceum, dorasta wiekiem, ale nie dojrzewa. Nałóg skutecznie hamuje ten proces. Przez kolejne 20 lat pisze swoją opowieść, aby w wieku 38 lat dotrzeć do miejsca, w którym ma już więcej informacji na temat siebie i świata. Postanawia się leczyć, podczas leczenia postanawia zostać terapeutką. I zostaje. W wieku 40 lat zaczyna pracę w Przychodni Uzależnień - kilkanaście metrów od miejsca urodzenia. Pisze też bloga o uzależnieniu. Nazywa się Regulacja Odbiornika. Wiele osób twierdzi, że po przeczytaniu ich baza danych się powiększyła i decyduje się pójść na terapię. Nagle widzą, że to najlepsza opcja na ten moment.


Wiem, że wielu z was tkwi w przekonaniu, że ich życie jest do dupy, że gdyby was nie było to by się nic nie stało. Gówno prawda. Stałoby się, bo każdy produkuje efekt motyla na okrągło każdą jedną decyzją jaką podejmuje. Badania pokazują, że człowiek podejmuje średnio ok. 70 decyzji dziennie co daje 25550 decyzji rocznie 2 171 750 w ciągu życia, a każda na bazie informacji jakie posiada i spina ze sobą by tę decyzję podjąć. Zjeść jabłecznik czy sernik? Kupić samochód czy jeździć komunikacją miejską? Zmienić telefon na nowy czy naprawić baterię w starym? Skręcić do Żabki czy na Terapię Uzależnień? 

_____________________________________________________________________________________


A teraz kącik z waszym ulubionym tematem - pierdolistyką:

Czy ktoś z was, kto oglądał serial "Euphoria", zauważył, że w 6 tym odcinku kiedy na imprezie Ruth straszy gościa, który upalił jej siostrę, swoimi koleżkami z odwyku - wymienia tak naprawdę bohaterów serialu “The Wire”. W moim mniemaniu, jednego z lepszych seriali o walce z narkotykami.



Jakby ktoś chciał postawić mi kawkę to - klik w zdjęcie (
 ͡° ͜ʖ ͡°) 


Dzisiejszy odcinek sponsorowały filmy:
 


regulacjaodbiornika #uzależnienia #uzależniony #uzależniona #nałogi #rozproszoneja #mechanizmyuzależnienia #picie #trzeźwość #terapia #terapiauzależnień #alkohol #narkotyki #oliwiaziebinska #blog #blogosobisty #wiedza #niewiedza #uzależnienie #diagnoza #objawyuzależnienia #mareksiekielski # mechanizmyuzależnienia #terapiauzaleznien #terapeuta #trzeźwość #trzeźwa #trzeźwy #soberlife #sober #AA #rozwójosobisty #osiatyński



Komentarze