Polecany post

"ROK ODPOCZYNKU I RELAKSU"

Zacznę od środka bo jakoś nie umiem znaleźć dobrego zdania na początek. Chciałam napisać do was więc właśnie usiadłam i piszę, chociaż jeszcze nie wiem o czym chcę napisać. Dowiemy się w trakcie.

WINKO MAMUSI

zabawa zabawa

Poruszyć temat matek to jak wprowadzić mamuta do składu porcelany, nie ma opcji, coś tutaj na pewno stłukę. Może te kieliszki do “winka”, które mamusia z czułością zapełnia i opróżnia wieczorami? 


“Mamusia jest zmęczona” “mamusia musi odpocząć” a potem słychać charakterystyczny PLOP korka od wina. W Stanach Zjednoczonych zjawisko picia matek przybrało memiczny charakter o nazwie “Wine mom”. Wpisując takie hasło na przykład w Etsy.com wyskakuje nam ponad 30 tysięcy produktów.










“Wine mom - Wino mamy”, w Polsce powiedzielibyśmy pewnie “winko”, ponieważ w naszej kulturze przyjęło się mówić o alkoholu z ogromną czułością i uwielbieniem. O matkach mówimy ładnie w Dniu Matki, w pozostałe dni w roku bywa różnie. 


Jaki macie obraz matki? Czy widzicie krzątającą się kobietę, która wszystkim rozdzieliła posiłek, po czym sobie podaje na końcu (często nie je bo twierdzi, że się najadła kiedy gotowała)? To co dla ciebie jest “pysznym jedzonkiem u mamusi”, dla niej jest staniem przez pół dnia przy garach. W tym samym czasie mogłaby robić coś innego - czytać, spacerować, słuchać muzyki albo po prostu leżeć. Ale leżąca matka to zła matka. Nie wiem czy wiecie, ale “Matka Polka” - to całkiem niezły prototyp cyborga - zadbana, uśmiechnięta, z tysiącami przepisów na wspaniałe potrawy, które wypluwa ze swojego cybernetycznego wnętrza z gracją dla całej rodziny. Nie narzeka, rano zaprowadzi dzieci do szkoły, potem sama z uśmiechem przyjmie całe gówno w pracy, potem z tym samym uśmiechem odbierze dzieci, odwiezie do domu gdzie czeka już ten jeden jedyny “co dziś na obiad” husband. Matka Polka uszyje, umyje, uprasuje, upierze i się upije. “Winkiem”, żeby po całym dniu babrania w pieluchach i pierogach poczuć odrobinę elegancji i nadać swemu życiu szyku, które widniało na folderach w urzędzie stanu cywilnego lata temu.


Nie dajcie się zwieść - Matka Polka - to nie kobieta o niskim statusie społecznym, która żyje pod jarzmem patriarchalnego wychowania. Matka Polka siedzi w każdym biurze, korporacji, modnych knajpach, chodzi na czarne protesty i wypowiada zna feministyczną teorię tego jak “powinno” być. Matka Polka wie, że ma prawo wspinać się po szczeblach kariery i tak też, często, robi. I co z tego, skoro pod skorupą Matki Polki tysiące uczuć kłębi się w nadziei, że zostaną wysłuchane, ale nie ma dla nich czasu, ponieważ “trzeba” to czy tamto. Dzieci, mąż, rodzice. Każdy coś chce, każdy ma jakieś żądania, roszczenia i potrzebę opieki nad sobą. 


Matka polka to kobieta z wdrukowaną instrukcją obsługi na dogadzanie wszystkim poza sobą. Na opiekę nad wszystkimi poza sobą. Na obowiązek tej opieki, który najpierw się jej wdrukowuje, potem od niej oczekuje, a na końcu ona sama tego od siebie oczekuje, bo nie wie, że można inaczej. W oprogramowaniu dziewczynek jest sporo “tak powinno być”. Dzieci nie powinny mieć podartych ubrań, w domu powinno być czysto, bo zawsze może wpaść królowa angielska i dopiero będzie wstyd przed królową, że buty nierówno stoją. 


Matka nie kojarzy się już z kobietą, która ma imię i jest człowiekiem z własną historią i zestawem wartości. Matka to matka podobnie jak alkoholik to alkoholik. Pod spodem nie widzimy osoby, jej pragnień, marzeń, lęków. Dajemy etykietkę i idziemy dalej. Świat poetykietowany jest światem uproszczonych znaczeń. Jest światem łatwiejszym, ale też okrutnym ponieważ nie widzi człowieka tylko nazwy.


A teraz dygresja - skoro miliony Polek wychowuje się w rodzinach alkoholowych, a takie rodziny charakteryzuje ogromny poziom nieprzewidywalności - w związku z czym dzieci wychowane w takich rodzinach bardzo często przejawiają cechy lękowe ponieważ wszystko jest poza ich kontrolą - w związku z czym rozwija się u nich tak zwana “nadkontrola” czyli zbytnie kontrolowanie rzeczywistości - osób, przedmiotów, sytuacji wokół. Potem takie osoby wychowują swoje dzieci i zgadnijcie co im wdrukowują? “To powinno być takie” “a to się robi tak” i nie ma tam miejsca na “hej, ale jak zrobię inaczej to też będzie dobrze” - absolutnie nie! Jeśli jesteś dorosła i matka wpada ci do twojej dorosłej chaty i upupia cię w dwie minuty uwagami jakie co powinno być to być może ty lub twoja matka jesteście z rodziny dysfunkcyjnej, gdzie zdania o treści “jak powinno być” były mechanizmem obronnym wobec tego, że nic nie było “takie jak powinno”. Kto wie? Może sama zamienisz się w taką matkę? Kiedy rzeczywistość wymyka się nam spod kontroli, a pijącym i ich rodzinom wymyka się bardziej - mogą popaść nawet w despotyzm, tylko po to, żeby mieć poczucie, że coś kontrolują.

To wychowanie ciągnie się z pokolenia na pokolenie i często niesiemy na sobie “powinności” trzech ostatnich pokoleń, które nijak się mają do naszego życia. Koniec dygresji (rozwinę w innym poście).


























Syndrom Matki Polki zatacza szersze kręgi niż tylko te dotyczące dzieci.  Relacje pierwotnie miłosne i partnerskie przechodzą w stan matka/ syn ponieważ tego wymagamy od kobiet “matkowania wszystkim”. Jeśli przy okazji taka kobieta spotka na swej drodze mężczyznę, którego matka wychowała na “wiecznego synka”, to mamy problem. Matki Polki naturalną empatię zamieniają na robienie rzeczy za kogoś, podejmowanie decyzji za kogoś. Po jakimś czasie bliscy przyzwyczajają się, że właściwie nie muszą nic robić. Matka Polka za nich zrobi, pomyśli, przypomni, i na końcu dygnie. 


Przesadzam?

Nie jest tak źle?

No to przyjrzyjmy się danym:

​​

Kobiety codziennie wykonują 12,5 miliarda godzin nieodpłatnej pracy opiekuńczej. Przy wycenie na poziomie płacy minimalnej oznaczałoby to wkład 10,8 biliona dolarów rocznie.


Oj tam oj tam. Po prostu trochę tam zamiecie i obiad ugotuje, wielkie mi co.


Kultura picia wina wychodzi temu naprzeciw i mówi "nie musisz być idealna, napij się i miej wszystko w dupie." To bardzo nośne dla przemęczonych kobiet, które tkwią pod nieustanną obserwacją i oceną mężczyzn, społeczeństwa, a na dodatek dzieci, które w terapii dowiadują się, że wszystkie ich nieszczęścia to wina Matki Polki. 


Wiele lat temu pierwsze feministki uwierzyły, że papierosy to wyraz buntu, niezależności, zrównania ze światem mężczyzn, którym było wszystko wolno. Paliły papierosy i pluły na chodnik, bo tak wtedy rozumiały walkę o równość. "Mężczyźni mają wszystko co fajne i my też tego chcemy".




Niestety tamte kobiety, podobnie jak współczesne, nie zauważyły, że ich bunt nie zrobił żadnego wrażenia na wielkich koncernach, które niczym muszki na gównie zacierały rączki w nadziei na nowych potencjalnych klientów. Wystarczyło tu przesunąć tam pomalować i już gotowa była reklama papierosów “dla kobiet” tak jak współcześnie robi się to z alkoholem. Mężczyźni w reklamach piją piwo na meczu i głośno krzyczą “Gooool”, kobiety “elegancko” popijają smakowe piwa. 


Wina w Polsce nie znajdziemy w reklamach TV, ale co z tego jeśli setki aktorów/ aktorek, influencerów/ influencerek przechadza się z “winkiem” jako obowiązkowym atutem wyższych sfer (cokolwiek to znaczy). Kobiety w grafikach dla kobiet piją wino i są “niezależne” i właśnie ta “niezależność” jest słowem kluczowym ponieważ kobiety od wieków walczą o wyzwolenie z takich czy innych ram. Wino jest symbolem kobiety wyzwolonej os stosu pieluch, obowiązków, trudnych emocji i przepisów na obiad. Taka kobieta kiedy wraca z korpo i kiedy ogarnie już wszystkich (często łącznie z partnerem) pije wino i dodaje swemu życiu odrobiny szyku.


Od czasu do czasu wyjdzie z koleżankami na "winko". Wypije może kieliszek, dwa, butelkę za dużo i poskacze z żyrandola. "One two three drink"




“Nauczono nas picia alkoholu na codzień jako części zbilansowanego i zdrowego stylu życia, a jeśli nie potrafimy, to znaczy, że coś złego jest z nami, a nie z substancją samą w sobie”

Holly Whitaker


Co jest charakterystycznego w piciu kobiecym?

Moment wytchnienia od obowiązków - "nic nie muszę". Co to znaczy w tłumaczeniu? Być może to, że w twoim życiu jest zbyt dużo obowiązków, zbyt dużo "tak powinno być". Jedyny moment kiedy dajesz sobie prawo nic nie robić, jest wtedy, kiedy nalewasz sobie wino. To trochę tak jak z osobami palącymi papierosy w pracy. Ten, który pali, może wyjść 5 razy na papierosa, podczas gdy ten, który nie pali, siedzi i pracuje ponieważ “nie ma wymówki”. Zobaczmy gdzie zabrnęliśmy w naszym kulcie pracy - potrzebujemy wymówek do odpoczynku. Zjawisko - nieumiejętności odpoczywania nabrało ostatnio niebezpiecznego tempa. Odpoczywanie stało się patologią obarczoną poczuciem winy. W terapii okazuje się, że na przykład kac może być jedynym momentem kiedy dawał_ś sobie pozwolenie na nic nie robienie. W terapii kac znika i często pojawiają się wyrzuty sumienia kiedy nic nie robię w weekend. 


Przeczytaj to jeszcze raz “mam poczucie winy, że nic nie robię w weekend”. 


Wmawia się nam, że musimy być ciągle produktywni. To okropna presja. Ale zastanów się kto ci ją wmawia. Zastanów się, kto zaczął mówić, że alkohol jest odpowiedzią na stres? Po nitce do kłębka docieramy do osób, które czerpią korzyści z naszej nieumiejętności odpoczynku - zarabiają bo pracujemy ponad normę, a potem zarabiają ci, którzy sprzedają produkt do “odstresowania”. 


W przypadku kobiet "winko wineczko" oznacza w wolnym tłumaczeniu

- nie umiem sobie dać czasu dla siebie (nie wychowano mnie w sposób, w którym proszenie o pomoc jest naturalne), ale kiedy piję to mam wymówkę - mogę w końcu odpocząć.


Alkohol daje to, co mogłoby być oczywiste bez alkoholu - czyli, że jak jestem zmęczona to odpoczywam, jak potrzebuję czasu dla siebie to go biorę. Oddaję dzieci ojcu, dziadkom, znajomym i biorę wolne. Jestem pewna, że to ostatnie zdanie wiele osób czyta z włosami zjeżonymi na głowie. Jak matka może oddać dzieci do znajomych? To by była zła Matka Polka, najgorsza Matka Polka w Polsce. 


Pamiętaj, że za każdym razem kiedy w stresie wypijasz alkohol twój mózg zaczyna zapisywać ten stan jako bardzo przyjemny. Za każdym kolejnym razem, kiedy będziesz się czuła zmęczona czy sfrustrowana mózg podpowie ci to co zapamiętał - bo tak działa uzależnienie.


Uzależnienie to nieumiejętność kontaktu ze swoimi potrzebami. Wewnętrzny głos mówi ci, potrzebujesz odpoczynku, potrzebujesz zabawy, potrzebujesz beztroski, potrzebujesz nagrody, potrzebujesz wyrazić swoje emocje, ale ponieważ zapisał_ś już jeden jedyny sposób na podarowanie sobie tych rzeczy, to mózg zawsze podpowie ci to samo. Kieliszek wina.


Oczywiście potrzeby mogą być dużo trudniejsze - potrzebuję lepszego kontaktu z partnerem, potrzebuję, żeby ktoś mnie przytulił, potrzebuję się wygadać , potrzebuję lepszej relacji z bliskimi itd. Tym bliskim substytutem wszystkich potrzeb staje się alkohol. Dużo łatwiej się napić niż poprosić o pomoc, dużo łatwiej się napić, niż powiedzieć “mam dość”. 


Dbanie o siebie i stawianie siebie na pierwszym planie to nie jest Polska narracja do kobiet. W Polsce mamy narrację samopoświęcenia, więc jeśli masz dzieci to najpierw musisz się zajmować nimi nawet za cenę siebie w imię Matki Polki.


“Aby wyzdrowieć musisz przestać priorytetowo traktować wszystkich oprócz siebie i wsłuchać się w swoje potrzeby po to, byś była lepiej przygotowana do walki z codziennym stresem. Zachowuj się jak rekonwalescentka, jesteś nią, potrzebujesz pomocy” Holly Whitaker






Alkohol to tylko produkt, płyn (kieliszek wina 12% to 21 ml/16,8 g alkoholu etylowego) sprzedawany przez wielkie i mniejsze koncerny, w których zatrudniani są specjaliści do tego aby informacje o tym, że żadna dawka alkoholu nie jest zdrowa nie trafiła i nie przyjęła się w naszych umysłach. Alkohol kojarzony jest tylko z przyjemnością i w takiej postaci jest sprzedawany, a my robimy świetną robotę bo sami ten mit powtarzamy i pracujemy nad jego reklamą chociaż nam za to nie płacą. Wąż zjada swój ogon ponieważ to same kobiety, uwierzyły, że wino wineczko to ich najlepszy przyjaciel i internetowa narracja kobieca pełna jest kobiet z kieliszkiem wina jako symbolem kobiecej sztamy, kobiecego wytchnienia, kobiecości, elegancji. A jeśli ktoś to ruszy ten przekaz, rzucamy się na niego ze słowami “chcesz mi odebrać jedyną przyjemność”. Co się stało ze światem przyjemności, jeśli na każdą potrzebę nasz mózg reaguje odpowiedzią - napij się? 


Kiedy przyjrzymy się szkodliwemu używaniu alkoholu to zwykle zaczyna się od “potrzebuję czegoś, czego nie umiem sobie dać”. Żeby się tego dowiedzieć, potrzebujesz lepszego kontaktu z samą sobą - i to jest podstawa, z której rodzą się wszystkie inne umiejętności. Tej potrzeby alkohol na pewno nie spełni - ponieważ alkohol zawsze oddala nas od samych siebie. Stwarza alternatywną wersję, która nie jest nami - jest taka jak każda osoba pod wpływem. Alkohol ma wpisany algorytm zachowań, który sprowadza wszystkich pijących do kilku podstawowych cech i pozbawia kontroli nad życiem. 


Zbyt często słyszę komunikat od kobiet, o tym, że ktoś (najczęściej partner) “powinien” się domyślić, że ma zrobić to czy tamto. Naprawdę nic się nie stanie jeśli powiesz na głos czego potrzebujesz. Jeśli w jednej ręce trzymasz jednocześnie wino, które może ci zaszkodzić, pieluchy, kotlety, obowiązki, a w drugiej koronę, która spadnie ci z głowy, kiedy powiesz na głos - "mam dość, potrzebuję pomocy", to pierdol koronę. Królowa brytyjska nie wpadnie na herbatkę, a twoje przemęczenie może cię wpędzić w kłopoty. Może warto uwolnić słowo “wystarczające” i podmienić je z tymi wszystkimi “powinno” i “musi” już samo to sprawia, że jest trochę więcej powietrza, robi się lżej.


Nie trzeba być perfekcyjną matką, można być wystarczającą. Mieszkanie nie “musi być” idealnie posprzątane - może być wystarczająco czyste. Nie musisz być idealna, wystarczy, że będziesz wystarczająca (dla siebie).


Jeśli chcesz postawić mi kawkę to kliknij to zdjęcie







Dzisiejszy odcinek sponsorowały

Film:

ZABAWA ZABAWA

Książka:

Na zdrowie! Jak trzeźwiałam w kulturze picia - Holly Whitaker


FACEBOOK / INSTAGRAM / Regulacja odbiornika

#regulacjaodbiornika #uzależnienia #uzależniony #uzależniona #nałogi #rozproszoneja #mechanizmyuzależnienia #picie #trzeźwość #terapia #terapiauzależnień #alkohol #narkotyki #oliwiaziebinska #blog #blogosobisty #wiedza #niewiedza #uzależnienie #diagnoza #objawyuzależnienia #mareksiekielski # mechanizmyuzależnienia #terapiauzaleznien #terapeuta #trzeźwość #trzeźwa #trzeźwy #soberlife #sober #AA #rozwójosobisty #osiatyński #emocje #regulacjaemocji #zdrowie

Komentarze